niedziela, 8 marca 2015

Epilog, część 2

Żeby tego było mało, pani Helena nieśmiało podała mi datę powrotu właścicieli domku do Polski. Zostały mi jeszcze jakieś cztery miesiące tu, w ukochanej Podkowie. Było to chyba pierwsze miejsce na ziemi, które naprawdę pokochałam, które mogłam nazwać moim domem… Musiałam powoli myśleć o wyprowadzce mojej i psiaków…
Gadałam o tym wszystkim z Kubą, ale jakoś czułam, że jest nieobecny myślami, że coś „przeżuwa”, że o czymś myśli i mi nie mówi. Miałam cichą nadzieję, że może o zaręczynach… Ale jego zmarszczka na czole powstawała tylko, gdy się martwił. Czekałam… I właśnie teraz się dowiedziałam…
Kuba miał wyjechać, na pół roku, a może rok, do Stanów. Słuchałam, próbując nie pokazać jak mnie to boli. Przecież to super! Staż, szkolenie, nowe olbrzymie doświadczenie! Z punktu widzenia powiedzmy przyjacielskiego, bardzo się cieszyłam. Ale teraz, gdy tak mi się wszystko zmieniało (żeby nie powiedzieć waliło) tak bardzo chciałam by był tu ze mną…
Głaskałam leżącego na moich kolanach Mystera, chyba znowu zostawaliśmy sami, tym razem we troje, bo jeszcze z Jopusiem …


(CIĄG DALSZY NASTĄPI ???)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz