sobota, 3 października 2015

Rozdział 66, część 2

Kuba w ogóle się nie odzywał. Nawet parę razy korciło mnie, by coś do niego napisać na chacie albo krótkiego maila, ale odpuściłam . Nie będę się narzucać. Ciocia Wanda by powiedziała, że trzeba mieć swoją dumę. Choć właściwie nie wiem zupełnie jak się zapatrywała na całą tą sytuację z Kubą. Przecież tak bardzo go lubiła! Gdy przyjechała tu do mnie, to naprawdę nie miałam ochoty rozmawiać z nią o niczym ważnym, nie wyszłam wtedy ze swojej skorupy, by porozmawiać. Może szkoda? I jeszcze mnie podkurzyła, gdy powiedziała, że mogłabym u niej na trochę zamieszkać, zanim jakoś mi się ułoży. Bardzo mnie to zakuło. ZANIM JAKOŚ MI SIĘ UŁOŻY. Co to właściwie znaczy? Nie chciałam i nie mogłam wrócić do domu cioci. Absolutnie nie! To już była zamknięta przeszłość. Musiałam pozostać samodzielna, nawet można by rzec – odseparowana. To był klucz do moich dobrych relacji z ciocią. Pod jednym dachem, z królowaniem cioci, czułabym, że znów jestem w liceum. I ta ciągła presja, presja pracy. Głupio by mi było nawet gazetę wziąć do ręki jeśli coś gdzieś było by do zrobienia. Koszmar!

(ciąg dalszy nastąpi...)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz