czwartek, 25 czerwca 2015

Rozdział 40, część 6

-Już po wszystkim, chodź – Kuba delikatnie mną potrząsnął. To niewiarygodne, ale zupełnie w końcu zasnęłam. Głęboko.
- Złapali go??? Możemy wracać spokojnie do hotelu?? – skoczyłam pełna jakiejś energii czy nadziei.
-Spałaś tak twardo, tak słodko, że Cie nie obudziłem, gdy przyszedł ten pan i opowiedział, że możemy powoli opuszczać tą salę, zagrożenie minęło.
- Złapali go? Był sam jeden? – dopytywałam się.
-Nie, nie złapali go, ale wszystko jest dokładnie przeszukane i na pewno go nie ma na terenie.
- Jak to?? Nie złapali go?? O Boże, to on może teraz być wszędzie! – panika we mnie narastała.
- Nie ma go, ok.? – czułam, że Kuba traci cierpliwość (pewnie po prostu był już głodny).
Zostaliśmy w tej sali już tylko my, pan ochroniarz ze zdegustowana miną wskazywał nam już drzwi, starając się być uprzejmym.
-Chodź i nie rób scen, proszę – Kuba mocno ścisnął moją rękę i wyszliśmy.


(ciąg dalszy nastąpi…)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz