czwartek, 13 listopada 2014

Rozdział 19, część 7

Ponieważ nie był to mój dom, mogłam sobie w nim spokojnie mieszkać, nie martwiąc się ile to bym musiała remontów w nim zrobić (to by chyba zabrało mi całą radość mieszkania w nim). Miałam cudowną możliwość ucieczki z tej warszawskiej obskurnej wynajmowanej kawalerki w tak piękne miejsce! Do pracy komfortowy dojazd elektryczną kolejką, zwaną WKD. Byłam w pracy w godzinę. Pierwszy raz w życiu nie bałam się tak strasznie o pieniądze. Mieszkałam tu za darmo. Dziwnie to brzmi w dzisiejszych czasach. Człowiek od razu szuka czy gdzieś nie ma gwiazdki i ukrytych haczyków. W tym przypadku sprawa była jasna. Pani Helena znała tych państwa od wielu lat. Oni szukali kogoś zaufanego, bo przecież wyjeżdżali na długo i zostawiali cały dom z tysiącem drobiazgów. Ktoś miał im się pałętać po własnych kątach, pewnie ciężko im było podjąć tą decyzję. Ale ich córka urodziła trojaczki i bardzo chcieli być blisko i jej pomóc. Może zostaną tam na zawsze?
(ciąg dalszy nastąpi...)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz