sobota, 4 lipca 2015

Rozdział 44, część 2

Co parę dni udawało mi się napisać maila do rodziców Kuby. Relacjonowałam im wszystkie nasze wycieczki i bardzo czekałam na każdego, nawet bardzo krótkiego maila od nich (wiedziałam jak mama Kuby nie cierpi komputerów). Bardzo czekałam na wieści co u nich i … u Mysterka i Jopusia. To oni bowiem byli tak kochani, że sami się zaoferowali zaopiekować psiakami w czasie mojej amerykańskiej wizyty u Kuby. Już trochę poznałam rodziców Kuby i wiedziałam, że pani Hania nie umiała kłamać i dlatego tak się teraz martwiłam, bo czegoś mi w tych mailach nie mówiła, czułam to…

(ciąg dalszy nastąpi...)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz