środa, 15 lipca 2015

Rozdział 47, część 2

Nie chodziło o to, że się tak „zachłysnęłam” Ameryką, że już nie chciałam wracać do mojego świata. Nie. Tęskniłam bardzo. Za ciocią Wandą, której wysyłałam czasem kartki pocztowe, lub listy, ale udawało mi się to zdecydowanie rzadziej niż sobie na początku naszej wyprawy obiecałam… Wiedziałam, że na szczęście ciocia ma więcej wieści o nas od pani Hani, mamy Kuby. Za rodzicami Kuby też bardzo tęskniłam, byli dla mnie już teraz niesamowicie bliscy. Całkiem często udawało nam się ostatnio do nich skypować, choć na parę minut, a pani Hania przed moim wyjazdem sama zaproponowała, że będzie dzwonić do cioci Wandy i zdawać jej relacje z rozmów z nami. Bardzo mnie to ucieszyło! Dzięki temu nie tylko ciocia wiedziała co się u nas dzieje, ale ja miałam pewność, że ciocia jest „zaopiekowana” przez rodziców Kuby, choćby telefonicznie.

(ciąg dalszy nastąpi...)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz