środa, 29 lipca 2015

Rozdział 49, część 7

Kuba wykręcił z piskiem opon i ruszył szybko z powrotem. Właściwie nie umieliśmy sobie potem odpowiedzieć na pytanie czemu wcześniej nie zdecydowaliśmy się wrócić jakoś na tą główną trasę? Kuszeni wizją poznania nowych tras, wrażeń, ufający technice, myśleliśmy, że ta trasa jest dobra.
W milczeniu pędziliśmy do głównej drogi z powrotem byle dalej, byle dalej. Pierwsze światła innych samochodów, trasę, przywitałam z zachwytem, a Kuba wyraźną ulgą. Ale kolana jeszcze mi się trzęsły bo właśnie zdałam sobie sprawę, że na całej tej bocznej trasie nie minął nas żaden samochód.
Gdy dotarliśmy do hotelu, to byłam tak szczęśliwa, że myślałam, że ucałuję z radości panią recepcjonistkę! Cywilizacja! Chyba nigdy tak mnie nie cieszyła cywilizacja jak tej późnej nocy!

(ciąg dalszy nastapi...)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz