Myster był niesamowity! Zawsze wiedziałam, że jest niezwykły, ale teraz byłam z niego naprawdę dumna! Już od pierwszego niemrawego zejścia Jopusia ze strychu, pokochał go całym sercem! Skakał wokół niego, zapraszał i zachęcał do zabawy, ale był bardzo delikatny, czuł chyba, że jego nowy przyjaciel nie jest jeszcze na siłach na wspólne zabawy. Jopuś początkowo nie czuł się u nas dobrze, wszystkiego się bał. Przerażały go cienie, zapachy, meble, nawet kwiaty w doniczce. Przywierał wtedy całym ciałkiem do ziemi, jakby oczekując ciosu, czy może ataku? Nie wiem. Każdy nowy metr mieszkania Jopuś witał strachem i skomleniem. Zgodnie z radami Kuby próbowałam go oswajać z nowymi przestrzeniami.
Dochodził do siebie bardzo powolutku.
(ciąg dalszy nastąpi...)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz