Przede mną na trawniczku dumna i zadowolona, w różowiutkich szeleczkach spacerowała dostojnie mała świnka. Dystyngowana, pewnie kroczyła przy nogach swojej pańci. Wyglądałam chyba dość dziwnie bo wpatrywałam się w nie jak w Ufo, dobrze, że siedziałam w samochodzie to może nie było mnie tak bardzo widać. Ale widok był przekomiczny. I chyba rzeczywiście dość tutaj zwyczajny bo obok przechadzali się państwo z psami i żadne z nich nie zwracało najmniejszej uwagi na różową królewnę. Warto dodać, że na parkingu była wydzielona specjalna strefa tylko dla zwierzaków, gdzie mogły się wybiegać do woli w przerwie podróży.
No, no, tu mnie Ameryko ujęłaś. W końcu „pies to też człowiek”, a świnka?
(ciąg dalszy nastąpi...)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz