Siedziałam na skraju łóżka i cała dygotałam. Dygotałam z nerwów. Rozejrzałam się po pokoju. Już powoli wszystkie te pokoje hotelowe zlewały mi się w jedno. Już nie pamiętałam, jak wyglądały poszczególne pokoje na naszej amerykańskiej trasie. Nieprzytomnymi oczami obserwowałam Kubę robiącego mi meliskę. Naszą polską, przywiezioną przeze mnie meliskę. Tak bardzo chciałam w tej chwili do domu!!! Do Mysterka, Jopusia, do nie mojej, ale jednak trochę mojej, kuchni w Podkowie. Bałam się tak bardzo. Czułam aż od siebie zapach strachu…
(ciąg dalszy nastąpi…)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz