poniedziałek, 11 sierpnia 2014

Rozdział 3, część 1

Jak tylko przychodziło lato, to mnie tam ciągnęło. Pola, alejki starych topoli i lip. Łąki. Intensywne zapachy przyrody. I ten śpiew ptaków! Oczywiście jest też druga strona miasteczka. Mały ryneczek, pełen oskrobanych i podniszczonych starych pożydowskich kamieniczek i sklepików. Trochę pijaczków pod sklepem „społem”, jakieś starsze panie. Nuda. Ospałość. Jakby czas zatrzymał się chyba na latach dwudziestych zeszłego stulecia. Tu dopiero zaczynam „czuć czas”, jego powolny przepływ. Wszystko jest tu dla mnie znajome. Spędziłam tu tyle czasu! Tyle wspomnień…. Nie są to tylko dobre wspomnienia, ale staram się pamiętać tylko o tych miłych. Smutno mi, bo przyjechałam bez Mystera. Teraz patrzę na każdą polanę i łąkę i już wyobrażam sobie jak by tu szalał, biegał, piszczał. Został z chorym Tomkiem. Cały czas denerwuję się czy dobrze się sobą zaopiekują. Każdy dobry psycholog pewnie zaleciłby mi terapię, bo tak matkuję Tomkowi. Jakoś lubię mieć wszystko pod kontrolą. Taka już jestem. Zresztą to chyba rodzinne, hi hi… No właśnie… Zajeżdżam pod dom Cioci. Staram się tak postawić samochód by jej bystre oko nie zauważyło wgniecenia na boku od kierowcy. Już czuję to dziwne „coś” w brzuchu. Z jednej strony radość. Tysiące wspomnień i pozytywnych przeżyć. Z drugiej napięcie jak przed egzaminem. Czy podołam tej wizycie? Czy wytrzymam?
Domek Cioci, a właściwie spory dom, już na pierwszy rzut oka wymaga poważnego remontu. Naprawdę, obiecuję sobie, że jak już się dorobimy, to zrobimy Cioci renowację domu. Dom jest masywny, z czerwonym dachem, dużymi oknami z pięknymi starymi okiennicami (zresztą wszystko jest stare). Otynkowany niegdyś na biało, z pięknym napisem przy iglicy – Anusi 1950. Dom potrzebuje męskiej ręki, gdyby podmalowało się to czy tamto to byłoby dużo lepiej. A ja znów bez Tomka… Gdy patrzę na ten dom, zawsze rodzą się we mnie wyrzuty sumienia, tak bardzo rzuca się w oczy jego zaniedbanie. Wyrodna ja. Tak pewnie myśli tu połowa mieszkańców..
- Amelko, witam – usłyszałam za plecami głos.
(ciąg dalszy nastąpi...)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz