piątek, 15 sierpnia 2014

Rozdział 4

Myster się zakochał. Naprawdę. Jeszcze rok temu jak by mi ktoś coś takiego o swoim czworonogu powiedział to bym pomyślała, że niezły z niego wariat. Ale to prawda. Myster – w roli zakochanego kundla – a wybranka jego serca to najprawdziwszy West z terrierowatych – arystokracja z pierwszej półki. Śliczna, biała, długowłosa sunia, delikatna i eteryczna. Myster potrafi ją wypatrzeć na dowolną odległość. A wtedy podbiega do niej, nie przepraszam, podlatuje w przeciągu paru sekund, a jeśli nie daj Boże jest akurat na smyczy to ciągnie tak, że tylko czekam dnia, gdy w lustrze zobaczę jedną rękę dużo dłuższą od drugiej. Zuzia – bo tak ma na imię wybranka Mystera – też na szczęście odwzajemnia jego uczucia i też się rwie do niego, skomle, kładzie, piszczy. Generalnie moment spotkania jest trudny do opisania. Najgorzej jest w deszczowe, brzydkie dni, bo Zuzia po spotkaniu z Mysterem jest czarna po prostu. Pięknie się razem bawią. Szaleństwo i radość. Ja z właścicielką Zuzi bardzo się polubiłam (w końcu to właściwie teściowa mojego Mystera, hi hi). Najśmieszniej jest, gdy spotykamy się wcześnie rano. Obie zawsze eleganckie, wychodzimy w pierwszych lepszych jeansach lub nawet dresach i krzyczymy do siebie już z daleka – jestem bez makijażu, proszę się nie wystraszyć! Kiedyś wydawało mi się, że bez makijażu to nie możliwe bym wyszła z domu. A teraz, gdy Myster błagalnym wzrokiem i piskiem informuje mnie rano, że brzusio pełne i sytuacja w stanie alarmowym to w parę sekund jesteśmy już na sikaniu na dole pod blokiem i nic innego nie jest ważne, tylko to by on się nie męczył. Czworonogi zmieniają ludzi : )
Myster jest tak zakochany, że nawet podczas jazdy samochodem, gdy tylko dostrzeże gdzieś białego pieska rzuca się na szybę, nieruchomieje – a po chwili, gdy już widzi, że to nie Zuzia, popiskuje cicho, wydaje pomruk niezadowolenia i patrzy na mnie tym swoim pełnym mądrości wzrokiem. Wiem Myster, wiem – miłość.
(ciąg dalszy nastąpi...)

1 komentarz: