czwartek, 3 września 2015

Rozdział 58, część 2

Nasze relacje w ostatnich tygodniach uległy diametralnemu ochłodzeniu.  Wyczuwało się między nami niewidzialną barierę, a może wielki nasyp. Z mojej strony mogłam uczciwie przyznać przed sobą, że była to góra, pokaźna góra pretensji. Najpierw ta paskudna sprawa z zatajeniem stanu Mystera. Sprawa która była dla mnie kluczowa jeśli chodzi o budowanie zaufania w związku. Całe szczęście, że Los podarował mi dziewczyny i że udało nam się ostatnio spotkać. Wszystko im opowiedziałam, rozumiały mnie. Co więcej, gdy człowiek opowiada bliskim, bardzo bliskim, bez żadnej cenzury, o swoich lękach, przeżyciach, zawodach, to jest terapia. Nareszcie usłyszałam na głos swoje własne myśli, wszystko mi się jakoś poukładało. I czułam to zrozumienie od dziewczyn. Ale nie umiałam przez skype czy mailem wygarnąć tego wszystkiego Kubie. A nie mówienie o ważnych rzeczach w związkach to początek końca. Unikałam coraz częściej umawiania się na skypie z Kubą. Maile były lepszą komunikacją, łatwiej było przemyśleć każde zdanie, pisać o czym się chce, nawet o pierdołach, unikać drażliwych tematów.

(ciąg dalszy nastąpi...)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz