wtorek, 29 września 2015

Rozdział 65, część 1

Przeciągnęłam się na łóżku z głośnym ziewnięciem. Mimo, że był poniedziałek rano, a z reguły każdy nowy tydzień witałam bólem brzucha, tym razem wyjątkowo czułam ulgę, że ten weekend jest już za mną. 
Wizyta cioci Wandy była dziwna… Coś się za nią kryło, tego byłam pewna, tylko niestety nie bardzo wiedziałam co. Niby ciocia przyjechała ot, tak, miała chęć do mnie wpaść. Ciocia – uwielbiająca być u siebie, niecierpiąca spać poza domem i od zawsze mówiąca mi, że trzeba się uprzedać i nie wpadać nawet do najbliższej rodziny bez zapowiedzi. Ciekawe… Niby ciocia coś tam pokrętnie mówiła, że ostatnio jak dzwoniłam to byłam jakaś smutna czy markotna i ją to zaniepokoiło i chciała wiedzieć co u mnie. Oczywiście nie omieszkała zajrzeć mi w każdy kąt, jak to ciocia… Chociaż widziałam, że bardzo się stara powstrzymać przed jakąś krytyką czy złotą radą. Była ciepła i bardzo miła. Jakoś podejrzanie miła… Także dziwnie mi się z nią rozmawiało, byłam jakaś podejrzliwa… Coś mi podpowiadało, że może to rodzice Kuby ją nasłali?

(ciąg dalszy nastąpi...)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz