czwartek, 24 września 2015

Rozdział 63, część 5

I jeszcze ten Kuba… Miałam z piętnaście maili od niego na które nie odpisałam, niektórych nawet nie przeczytałam. I nic nie pisałam na ponawiane propozycje rozmowy na skypie. Aż mi się już komputera nie chciało włączać. Uciekłabym, najchętniej gdzieś bym uciekła, od tych wszystkich pseudofacetów.
W schronisku czułam się tak dobrze! Konkretne działanie, akcja, w soboty cały czas coś się działo. I inni wolontariusze – fantastyczni ludzie! Nawet gdy było nas mało i mieliśmy huk roboty i zero czasu na pogadanie, to czuło się taką fajną więź, wspólnotę.

(ciąg dalszy nastąpi...)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz