wtorek, 8 września 2015

Rozdział 59, część 3

Zresztą ja też (czego nikomu bym nie powiedziała) nie byłam jakoś specjalnie w Wiktorze zakochana (na razie przynajmniej). Bardzo, bardzo go polubiłam, uwielbiałam nasz czas razem. Widziałam, że mu się podobam, tak fajnie rozpromieniały się jego oczy gdy wysiadał z samochodu lub kolejki i szedł w moim kierunku. Bardzo lubiłam ten moment. Nie lubiłam tylko gdy robiły mu się na mnie „maślane oczy”, bo tego nigdy u facetów nie lubiłam. Było nam razem śmiesznie, wesoło, i jakoś tak lekko. Mało było czasu na jakieś filozoficzne czy życiowe dyskusje. Raczej akcja – idziemy tu lub tam. To mi na chwilę obecną bardzo odpowiadało. Tylko czasem upierałam się by zostać u mnie w Podkowie, bo chciałam spędzać mój wolny czas też z pieskami, a nie by przy weekendzie siedziały biedaki same. Wiktor wtedy przewracał oczami, robił śmieszną minę, ale zgadzał się.

(ciąg dalszy nastąpi...)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz