wtorek, 7 lipca 2015

Rozdział 44, część 5

Rozmawiałyśmy o wszystkim, pytała czy pani Ela pamięta o podlewaniu jej kwiatów, wietrzeniu jej mieszkania. Tęskniła i miała nadzieję, że tam niedługo wróci. Jak mówiła „do siebie”. Miała różne dni. Czasem było wszystko dobrze, pamiętała wszystko, poruszała się bez problemu, a potem przychodził taki paskudny dzień, gdy nawet mnie nie poznawała. Było mi bardzo ciężko, chciałam ją stamtąd zabrać, ukraść. Gdy ktoś głośno wył lub krzyczał, ściskała moją rękę mocno, uśmiechała się delikatnie, jak by chciała mi pokazać, że jest dzielna, że wytrzyma. Byłam rozdarta, nie wiedziałam jak jej pomóc. Chciałam wszystko rzucić i być z nią, zabrać ją do siebie, ale nie mogłam, byłam „tylko znajomą”, OBCĄ…
Kuba był tak daleko! Nie umiałam mu na skypie przekazać tego co przeżywałam. Tak bardzo potrzebowałam by był ze mną.

(ciąg dalszy nastąpi...)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz