niedziela, 12 lipca 2015

Rozdział 45, część 4

-Och! – krzyknęła nagle sympatyczna japonka, która siedziała blisko mnie. Tak odskoczyła, że miałam wrażenie, że cały tramwaj wodny się rozhuśtał. Kuba skoczył w tym kierunku i zaczął szybko cykać zdjęcie za zdjęciem. Tuż przy tej naszej łodzi płynął sobie śliczniutki mały aligatorek, a za nim drugi i trzeci! Wydawały się naprawdę bardzo sympatyczne, płynęły sobie powoli, dostojne, najwyraźniej przyzwyczajone do turystów i okrzyków zachwytu lub strachu.
Niesamowicie było płynąć tą łodzią i być tak blisko przyrody. Było coś nieziemskiego w tym miejscu. Magicznego? Tajemniczego? I Kuba był tak blisko. Aż bałam się myśleć, ze już niedługo się rozstaniemy, że kurczy się mój pobyt w Stanach…

(ciąg dalszy nastąpi...)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz