Mieszkanie na Bemowie było już załatwione, firma przeprowadzkowa zamówiona. Wzięłam urlop na te ostatnie dni tutaj. Chciałam nie tylko popakować wszystko i przygotować, ale przede wszystkim nałazić się z psami po parku, górkach, ulubionych zakątkach. Wiedziałam, że realnie patrząc rzadko tu będę z nimi przyjeżdżać… Zresztą chyba było by mi bardzo smutno snuć się tu i wiedzieć, że nie mam tu już swojego (nie swojego) miejsca.
Z tego rozmyślaniowego odrętwienia wyrwał mnie dziwny szczek psiaków, które były na dworze. Spojrzałam przez okno – przy furtce zaparkował jakiś ładny srebrny kombiak z lekko przyciemnianymi szybami, nie miałam pojęcia kto to może być…
(ciąg dalszy nastąpi...)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz