sobota, 8 listopada 2014

Rozdział 19, część 2

Każde spojrzenie na te zdjęcia powodowało, że czułam kulę smutku w brzuchu, żal gdzieś koło serca, ale chciałam się z tym zmierzyć, zaakceptować. Spychanie tego wszystkiego na dno świadomości nic by nie pomogło.  W jednej ramce stało zniszczone zdjęcie ślubne moich drogich rodziców. Właściwie ich już nie pamiętałam, w ogóle. Nie byłam w stanie przywołać żadnego zapachu z nimi związanego, dowcipu, czy wydarzenia. Byłam mała, gdy TO się stało, ale nie aż tak mała by nie wyryło się w mojej pamięci. Czy to kwestia szoku pourazowego? Raczej to linia wychowawcza cioci Wandy. Nie miałam do niej pretensji, bo dzielnie starała się mnie wychowywać, ale nigdy nie rozmawiała ze mną o tym, nie przywoływała moich rodziców, jakby nigdy nie istnieli. Pewnie myślała, że to wywoła u mnie tylko ból, ale teraz myślę, że ten ból byłby mi wtedy potrzebny, pomógłby mi w odpowiednim czasie pogodzić się z tym, przeżyć tą żałobę po nich. A tak, zamknęłam wszystko gdzieś głęboko w sobie, a to we mnie wrosło i wciąż boli...
(ciąg dalszy nastąpi...)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz