piątek, 21 listopada 2014

Rozdział 20, część 7

On "ważniacha" w dużej korporacji, znikający pospiesznie nad ranem i wracający po nocy powłócząc nogami, ona dzielna Matka-Polka z trójką dzieci - niepracująca (czytaj harująca w domu bardziej niż na trzech etatach). Jeszcze nie wiem dobrze jacy są, bo zamieniłyśmy kilka razy parę zdań przy płocie (dzieciaki oczywiście kochają Mystera), ale już mi cos śmierdzi (i nie chodzi bynajmniej o kupę w pampersie któregoś z dzieci). Wiem, wiem, nie mam dzieci, więc wszystko, co sobie myślę, muszę zachować dla siebie, bo to teoretyczne „wymądrzałki”.  Już teraz, po paru krótkich rozmowach, widzę, że mam do czynienia ze skrajnie rozpuszczonymi dzieciakami, chwalonymi w myśl zasady bzdurnego (moim teoretycznym zdaniem) bezstresowego wychowania i w myśl zasady dziecko jest królem.
(ciąg dalszy nastąpi...)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz