sobota, 22 listopada 2014

Rozdział 20, część 8

Na obie te zasady jestem skrajnie uczulona i nieraz w sklepie czy w kolejce WKD muszę mocno się powstrzymywać, by tej czy innej mamuśce nie zwrócić uwagi, ale się powstrzymuję, bowiem widzę, że matki, kierowane pewnie silnym biologicznym instynktem wychowawczym, gotowe są zagryźć każdego, kto wysunie najmniejszą nawet uwagę pod kątem ich przecież niewątpliwie najmądrzejszego dziecka na świecie. Totalna paranoja! Muszę o tym pogadać z panią Heleną, która przecież wychowała trzech synów, jak to jest z tym wychowaniem?! Wiem, wiem, inne czasy były, ale takiej paranoi i przesadnego kultu dziecka to jeszcze w historii cywilizacji chyba nie było. I tyle chyba na razie o sąsiadach, bo co do tej rodzinki to tylko mi się włącza światełko alarmowe, a reszta sąsiadów jest mi jeszcze nieznana. A co do pani Heleny, to koniecznie muszę ją tu zaprosić i to na parę dni, z nocowaniem. Niech się odpręży, powdycha świeżego powietrza i będziemy się mogły znów nagadać do woli!
(ciąg dalszy nastąpi...)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz