sobota, 3 stycznia 2015

Rozdział 25, część 1

-Pani Heleno, czuję się z panią jak małe dziecko!
- Oj, nie wiem czy to przyjąć jako komplement czy jako skargę, że za bardzo wchodzę ci na głowę kochana?
-Właśnie jako wielki komplement! Czuję, że roztacza pani przede mną jakieś nowe lądy, mnóstwo wiadomości! Czuję się jak bym otwierała przysłowiowe opakowanie z czekoladkami, co historia, opowieść, to emocje i szok! Czemu w szkole tak fajnie nie uczą historii?
Pani Helena była wyraźnie zadowolona z moich zwierzeń. Promieniała. Siedziałyśmy sobie wygodnie- pani Helena w fotelu, ja na kanapie z Mysterkiem na kolanach. Przed nami na stoliku, na monitorze komputera widać było różne zdjęcia Krzyżtoporu, zamku w Ujeździe, którego niesamowite dzieje właśnie mi przybliżała pani Helena. Do dziś nic nie wiedziałam o tym zamku! A był on największą budowlą pałacową Europy (do czasu zbudowania Wersalu). Miał tyle okien ile dni w roku, tyle komnat ile tygodni, tyle wielkich sal ile miesięcy i cztery baszty na cztery pory roku.
Na zdjęciach na monitorze widziałam niestety tylko ruiny. Nic ponad to nie zachowało się do naszych czasów. Ale nawet ruiny były naprawdę imponujące!
-Wiesz Amelko, my kiedyś rodzinnie tak sobie objeżdżaliśmy te różne zamki, pałace, ruiny. Jest ich naprawdę sporo! I zawsze wtedy uderzała mnie ta świadomość, że to nie zabory, nie wojny światowe, ale już potop szwedzki spowodował straszny upadek wielu miejsc, które potem często już nigdy nie wróciły do swojej świetności.
(ciąg dalszy nastąpi...)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz