środa, 28 stycznia 2015

Rozdział 30, część 6

Musimy tu na niego czekać – powiedział cicho Kuba – jest sprytnym mądrym psem, wróci.
Czekać? Ja już nie mogę czekać! Wrzeszczałam. Coś trzeba zrobić! On nie zna tego terenu, co będzie jak się zgubi?! Ryczałam, przytulając Jopusia.
Co tu się dzieje, co za krzyki? – odezwała się kobieta, która wyrosła obok nas jak z podziemi, ja w każdym razie zupełnie jej nie zauważyłam wcześniej.
Kuba opowiedział krótko, co i jak.
Fatalnie, toć to nie słyszeliście, że jest tu zakaz w ogóle wchodzenia do tych lasów, bo dziki grasują? Proszę zobaczyć– odwróciła się i ręką wskazała pobliskie gospodarstwo – mamy rozkopane kartoflisko i grządki, w ogóle się nie boją i podchodzą tak blisko ludzi. To ten wasz pies pewnie już nie… -przerwała patrząc na Kubę, który widocznie musiał jej dawać jakieś znaki, by przerwała.
To już było dla mnie za dużo – wpadłam w histerio-wycie. Mój psiak, mój ukochany Mysterek!!!
(ciąg dalszy nastąpi...)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz