poniedziałek, 5 stycznia 2015

Rozdział 25, część 3

Czas z panią Heleną kończył się… Już spakowane rzeczy stały w przedpokoju. Myster siedział u pani Heleny na kapciu pupą, pokazując demonstracyjnie swoje przywiązanie. Piłyśmy herbatę malinową ukradkiem zerkając czy podjechała już taksówka. Czułam ból brzucha. Nie wiem czemu. Czy dlatego, że zostaniemy z Mysterem znów sami? Czy na powrót do pracy, do której chodziło mi się jakoś coraz trudniej? A może to normalne uczucie, gdy rozstajemy się z kimś bliskim?
Oczy pani Heleny były pełne blasku i radości. Oraz mądrości. Czułam jakoś, że chyba czegoś mi nie mówi, ale może to te moje chore przeczucia. Wyglądała pięknie! Była dla mnie takim wzorem: elegancji, szyku. Wiedziałam, że pewnie jeszcze dziś pogadamy sobie przez telefon, ale jednak nie było to to samo. Z zamyślenia wyrwał mnie skowyt Mystera. No tak, zajechała taksówka. W tą stronę pani Helena wraca sama. Tak się uparła i nie dało jej się przemówić, że pojadę z nią, pomogę wejść do domu, a potem wrócę sobie WKD. Pani Helena nie chciała o tym słyszeć. Chciała bym została, przygotowała się do pracy i odpoczęła. Odpoczęła po odpoczywaniu?! Nie dała się jednak przekonać. Długo staliśmy z Mysterem i machaliśmy, a potem wróciliśmy do domu jeszcze bardziej pustego niż przed przyjazdem pani Heleny. Nawet Myster jakoś to odczuwał i co chwila przynosił mi nową zabawkę do rzucania, by mnie jakoś wciągnąć do zabawy i rozweselić. Co za kochany psiak!
(ciąg dalszy nastąpi...)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz