sobota, 31 stycznia 2015

Rozdział 30, część 9

Nie zjedliśmy tego wieczoru kolacji. To była noc zwierzeń, potoku wcześniej niewypowiedzianych słów, płaczu (mojego oczywiście). Kuba opowiedział mi o wszystkim, o tym jak bliskim przyjacielem był dla niego kiedyś Tomek i jak musiał uciekać przede mną i silnym do mnie uczuciem, bo nie chciał być dupkiem, nie mógł przecież myśleć o kobiecie życia swojego przyjaciela. O tym, że nie chciał być dla mnie na zastępstwo tylko, nie chciał bym w samotności po stracie Tomka wpadła w jego ramiona ze złych pobudek (głupi?) i o tym, że już raz w życiu myślał, że spotkał kobietę swojego życia, pokochał ją całym sercem, a ona potem po prostu się odkochała. Ja opowiedziałam mu też to wszystko, co już dawno leżało mi na sercu. To była noc oczyszczenia, ale i bliskości dwojga stęsknionych do siebie ludzi, bliskości magicznej, jakiej nigdy wcześniej w życiu nie zaznałam.

Rano do naszej sypialni wparował demonstracyjnie Mysterek. Rozejrzał się kontrolnie, polizał mnie po wystającej z pod kołdry stopie i wyraźnie zadowolony z rozwoju wypadków przeciągnął się i poszedł z powrotem na swoje posłanko.

(ciąg dalszy nastąpi...)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz