środa, 23 września 2015

Rozdział 63, część 4

Teraz, po całej akcji z Wiktorem, przyjazd tu świetnie mi zrobił. Oderwałam się, zajęłam robotą, pilnymi sprawami schroniska, a teraz kryłam się przed całym światem w boksie Tytusa, tu przy nim było mi dobrze. Wiktor po tamtej sytuacji wydzwaniał do mnie wielokrotnie. Początkowo nie odbierałam, ale ponieważ dzwonił w kółko, w końcu zdecydowałam się odebrać. Przepraszał, chciał się spotkać, ale czekał na wyraźne moje zaproszenie (wyczuwało się w głosie, ze jest urażony). Nie chciałam się z nim na razie widzieć, jakoś nie. Wykręcałam się przed spotkaniem, chrząkałam, że niby jestem nie w formie, przeziębiona. Zaczęłam nawet jeździć wcześniej do pracy by tylko nie natknąć się na niego w kolejce… Obrzydł mi jakoś bardzo po tej wrocławskiej akcji.

(ciąg dalszy nastąpi...)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz