Przypatrywałam się zmurszałym i popękanym ścianom NIE MOJEGO domu. Wodziłam wzrokiem po zaroślach, starych krzakach rododendronów, magnolii i cisów. Piękny był ten NIE MÓJ ogród. Dzięki Pani Helenie tu mieszkałam, tylko dzięki niej. Kochałam ten domek, byłam już do niego bardzo przywiązana. I do całej urokliwej Podkowy Leśnej. Wiedziałam już na pewno, że właściciele wracają za cztery miesiące. Cztery miesiące to szmat czasu, ale czułam, że popadam w rozpacz na myśl o wyprowadzce… Nie miałam w ogóle pojęcia dokąd miałam pójść, gdzie szukać czegoś na wynajem? Czy znowu będę musiała mieszkać w bloku? Jak psiaki to zniosą? Musiałam powoli, ale zdecydowanie zawijać swoje życie stąd. Ściskało mnie z żalu, ale postanowiłam, że będę dzielna.
(ciąg dalszy nastąpi...)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz