wtorek, 3 lutego 2015

Rozdział 31, część 3

A jak się czujesz ciociu? – zapytałam.
W pewnym wieku człowieka się nie pyta o zdrowie, nie wiesz o tym? – popatrzyła na mnie z lekkim uśmiechem - tak tu ładnie! (szybko zmieniła temat). Było by wspaniale gdybyś tu mogła być na zawsze, co?
To zupełnie niemożliwe. Ci państwo wrócą, boję się, że pewnie już za parę miesięcy…- westchnęłam.
I co wtedy?- ciocia już wpadała w swój podenerwowany ton.
Nie wiem – odpowiedziałam cicho, już czułam, że ustawiam się w niższej do niej pozycji. Nie ma co się martwić na zapas – wstałam z krzesła dynamicznie i wstawiłam wodę na herbatę. Jak na razie ciociu to na przykładzie mojego życia  widać, że planowanie nie ma kompletnie sensu, prawda?
Ciocia spojrzała na mnie zmieszana czy może zakłopotana?
Nie martw się o mnie ciociu, naprawdę, teraz jest tak dobrze – przytuliłam się do niej mocno. Chyba była zaskoczona tym moim nagłym atakiem czułości. Jakoś się ułoży, zobaczysz.
Ale ty sama z dwójka psów, nikt ci mieszkania nie będzie chciał wynająć i co wtedy? – ciocia nadal załamywała ręce.
Ciociu, proszę, możemy w tym tonie nie rozmawiać? – byłam zdziwiona swoimi słowami.
(ciąg dalszy nastąpi...)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz