piątek, 6 lutego 2015

Rozdział 31, część 6

Amelko, nie stój tak tylko weź krzesło i choć do nas – powiedział łagodnie Kuba – i proszę przynieść trochę chusteczek. Amelko? Słyszysz?
Tak, ja – zakręciłam oszołomiona do domu. Zupełnie nie wiedziałam co się dzieje. Ciocia była wyraźnie zmieszana, że widziałam, że płacze. Za chwilę się do nich dosiadłam i dowiedziałam się o co chodzi. Jakimś cudem Kuba z ciocią złapali taki fajny kontakt i tak od słowa do słowa ciocia wyrzuciła z siebie historię, o której ja nigdy nie słyszałam.
Okazało się ze ciocia „antypsowa” i „antyzaraskowa” miała w dzieciństwie ukochanego psa, że był on bardzo podobny do Mystera i jak go dzisiaj zobaczyła to w niej tak odżyło. Była to straszna historia, bo gdy ciocia jako dziecko trafiła do szpitala, to jej rodzice oddali tego psiaka jakimś ludziom na wieś i tak on z „salonów” trafił na łańcuch. A ciocia po powrocie ze szpitala biegała po całym domu i ogrodzie wołając go i wszędzie go szukając nie mogąc uwierzyć, że jej (i psu) rodzice zrobili coś takiego.
I tak postanowiłam już nigdy nie pokochać żadnego zwierzaka, nie dać się tak zranić- zakończyła ciocia. A mi łzy leciały ciurkiem, Kuba też miał mokre oczy.
(ciąg dalszy nastąpi...)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz