sobota, 14 lutego 2015

Rozdział 34, część 1

Komorów. Miejsce zachwycające! Prawie tak ładne jak Podkowa Leśna. Las, zalew, malowniczy kościółek, alejki, którymi można w nieskończoność spacerować i te domy, a raczej piękne i ogromne wille. Był to ostatnio najczęstszy cel naszych wycieczek rowerowych z psami. Było to rzeczywiście miejsce wyjątkowe i na samą myśl o nim robiło mi się ciepło wokół serduszka. A to za sprawą dwojga mieszkających tam wspaniałych ludzi – pani Hani i pana Marka- rodziców Kuby. Kuba często o nich wspominał, ale sporo czasu minęło nim mnie do nich zabrał. Nie miałam mu tego za złe. Takie pierwsze spotkanie jest zawsze trudne i stresujące dla wszystkich stron. Tym razem nie było. Przypadliśmy sobie do gustu momentalnie. Mama Kuby była osobą niezwykle ciepłą i spokojną, a dodatkowo miała taki fajny, nienarzucający się sposób bycia. Tata Kuby, serdeczny i wygadany, sprawiał, że każda kobieta w jego otoczeniu czuła się jak dama. W ogóle dla mnie pozbawionej we wczesnym dzieciństwie rodziców, normalnej rodziny, było to niesamowite przebywać tu z nimi. Po prostu człowiek czuł się z nimi swobodnie i fajnie. Jak członek rodziny, nie jakiś tam oficjalny gość. Jak ich poznałam to zobaczyłam w nich odbicie fantastycznego charakteru Kuby.
(ciąg dalszy nastąpi...)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz