wtorek, 4 sierpnia 2015

Rozdział 50, część 5

- Amelko, to na czym skończyłaś relację? – z głośnym sapnięciem weszła do kuchni ciocia Wanda i wyrwała mnie z kokona moich myśli i złości na Kubę.
- Ostatnia opowieść była o tym jak zabłądziliśmy, prawda? – próbowałam wrócić na tory myślowe związane z Ameryką. Wiesz ciociu, teraz, gdy tu siedzę u ciebie bezpiecznie w kuchni to takie historie jak ta gdy bałam się jazdy po nocy i jak uciekaliśmy jak poparzeni, gdy przy szopie zobaczyliśmy człowieka, wydają mi się i nierealne i mało fajne do opowiadania, bo właściwie to nic się nie stało.
Cała podróż przez wschodnie wybrzeże, cały ten pobyt, wydawał mi się teraz bardzo odległy i jakiś mało realny. A złość na Kubę, kumulowana, rosła jak na drożdżach i powodowała, że nie za bardzo chciało mi się wracać do wspomnień które były tak mocno z nim związane. Jednak starałam się ukryć przed ciocią to i owo, by jej nie martwić, więc starałam się dalej kontynuować opowieść.
Planowałam być u cioci trzy dni, dozowałam więc historie i wrażenia, by za bardzo cioci nie zmęczyć, a również by po prostu z nią pobyć, pouczestniczyć w jej zwykłej codzienności.

(ciąg dalszy nastąpi...)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz