sobota, 29 sierpnia 2015

Rozdział 56, część 5

Patrycja często wysyłała mi zdjęcia Lady mailem – a to na fotelu, a to na kanapie. Cieszyłam się bardzo z tych zdjęć. I plan Patrycji został zrealizowany – inaczej, ale się udało. Gdy wcześniej organizowałam spotkanie dziewczyn, i było już pewne, że wszystkie będą, Patrycja zadzwoniła, że ma grypę żołądkową i nie dotrze. A miałam właśnie w tym momencie gdy dzwoniła mega doła na wszystko – na życie, na moją samotność, na pracę, Kubę… Super nam się gadało i wtedy Patrycja wpadła na pomysł, że trzeba mnie gdzieś zabrać i „rozerwać”. Padło na Poznań, miasto, które tak bardzo lubiłyśmy. Miałam nadzieję, że pojedziemy tam we dwie jak tylko Patrycja wyzdrowieje. Ja akurat była bym wtedy świeżo po spotkaniu z dziewczynami i mogłabym jej zdać relację co u której by miała poczucie, że nic jej nie ominęło. Gdy już miałyśmy wszystko wstępnie ustalone, Patrycja zadzwoniła z pytaniem czy Adam też może z nami jechać. Cóż mogłam powiedzieć? Bardzo go lubiłam ale jakoś wolałam by był to babski wyjazd, jednak co mogłam poradzić? Zgodziłam się. Nie dojechaliśmy do celu, ale cała akcja z sunią bardzo nas zbliżyła, i mieliśmy od tego czasu jeszcze więcej wspólnych tematów.

(ciąg dalszy nastąpi...)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz