piątek, 7 sierpnia 2015

Rozdział 51, część 3

- Chyba tak… mogę sobie wyobrazić, ale wiesz, w relacjach z ludźmi bardzo ważne jest to ile dajemy z siebie, gdzie stawiamy mur, na ile pozwalamy drugiemu człowiekowi dojść blisko do naszych przeżyć, myśli, i gdy ryzykujemy tworzy się ta nić, bliskość, obustronna.
Patrzyłam na ciocię pełna zachwytu, tak mało ją jednak znałam. Czułam jak opowiadając mi o budowaniu relacji, przed oczami przelatywały jej obrazy z przeszłości, czułam, tak rzadko wyczuwalny od cioci żar uczuć, wspomnień.
- Ciociu – dałam się ponieść tej chwili i odważyć – opowie mi ciocia kiedyś o swoim dzieciństwie? I w tym momencie poczułam, że poszłam za daleko, rozpędziłam się. Ciocia błyskawicznie zmieniła wyraz twarzy, tak jak bym usłyszała głośne zatrzaśniecie drzwi. Ciocia już miała swój codzienny zacięty wyraz twarzy pod tytułem „Jestem dzielna” i ignorując zupełnie moje pytanie, powiedziała, że idzie narwać więcej ogórków byśmy się najadły do syta furą mizerii.
Zrobiło się chwilę nieswojo, ale ciocia szybko wyszła do ogrodu a ja zostałam w kuchni, w powietrzu intensywnie naładowanym emocjami.

(ciąg dalszy nastąpi...)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz