środa, 5 sierpnia 2015

Rozdział 51, część 1

Mystuś z każdą godziną wyglądał lepiej, widać było, że wraca do życia. Nigdy nie był aż takim przytulakiem jak teraz, przychodził i bezceremonialnie ładował mi się na kolana. Czasem też przybiegał nagle, sprawdzał mnie, sprawdzał czy jestem, zaglądał głęboko w oczy, jakby z wyrzutem, jakby mówił – czekałem na ciebie przyjacielu, i myślałem, że nigdy nie wrócisz.
Czas u cioci Wandy płynął powoli, spokojnie. Te trzy dni trwały bardzo długo. Kiedyś uciekałam od tego domu, srogiej, wydawało mi się, że oschłej cioci Wandy. Teraz nasze relacje były dużo lepsze, bardziej szczere i bliskie. Ciocia Wanda pozwoliła mi zbliżyć się do siebie choć trochę, ja też podejmowałam wysiłek opowiadania jej o sobie, moim świecie, moich sprawach. Oczywiście nadal unikałam niektórych spraw, często lawirowałam między tematami, by uniknąć przykrej konfrontacji czy surowej oceny cioci. Teraz na przykład nie za bardzo mogłam się z ciocią podzielić wszystkimi uczuciami i przemyśleniami dotyczącymi Kuby. Jak choćby sprawą zatajenia stanu Mystera podczas mojej nieobecności. Ciocia uwielbiała Kubę, była do niego absolutnie bezkrytyczna, co było dla mnie dużym zaskoczeniem, znając charakter cioci.

(ciąg dalszy nastąpi...)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz