sobota, 8 sierpnia 2015

Rozdział 51, część 4

Zjadłyśmy pyszną mizerię i ciocine kotlety z jajek z dużą ilością szczypiorku. Rozmawiałyśmy o pogodzie, o psach (cudownie bezpieczny temat).
Po obiedzie wybrałam się na spacer z Mysterem i Jopkiem po okolicznych łąkach i polach. Ciocia została, tłumacząc się swoim rytmem dnia i swoimi rytuałami. Akceptowałam to, nie dąsałam się, choć bardzo chciałam być blisko niej, chciałam by czuła, że właśnie może dopuścić mnie do swoich wspomnień, zaufać. Ale widocznie to nie był jeszcze ten moment.

(ciąg dalszy nastąpi...)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz