środa, 19 sierpnia 2015

Rozdział 54, część 2

Wracałam z pracy z mieszanymi uczuciami, szkoda, że oprócz Mystera i Jopusia nikt na mnie nie czekał w domu, komu mogłabym opowiedzieć wszystko. Wszystko, a właściwie to nic konkretnego. Po prostu od mojego powrotu ze Stanów w pracy było dziwnie. Niby ten urlop mi się należał, niby wszystko przygotowałam wcześniej, zostawałam po godzinach, by zrobić swoją nieobecnością jak najmniejszy problem, niby po powrocie koleżanki bardzo się ucieszyły na mój widok. Zrobiłam kawusię i zrobiłyśmy sobie małą degustację różnych ciasteczek, czekoladek, które dla nich przywiozłam. Niby wszystko ok, ale już pierwszego dnia gdy zachęcona przez koleżankę zaczęłam coś opowiadać o naszych przygodach to poczułam przez skórę taki chłód, mróz po prostu. Zazdrość czy co? Naprawdę nie wiedziałam o co chodzi! Dziewczyny też wyjeżdżały w różne niesamowite, często bardzo egzotyczne podróże, poza tym miały mężów, dzieci, więc chyba mi nie zazdrościły? Marzyłam by zadzwonić do pani Heleny i doradzić się jej, zapytać jak ona to rozumie. Z pewnością by mi coś poradziła… Czułam jej opiekę, obecność, chciałam by widziała, że jestem silna.

(ciąg dalszy nastąpi...)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz