niedziela, 21 września 2014

Rozdział 11, część 2

Czy już wiesz skąd znasz to miejsce? - zapytał Wojtek (ciekawe czy zauważył, że stoję prawie z otwartą szeroko buzią)
Nie, nie mam pojęcia – odpowiedziałam speszona.
I tu Wojtek zaczął opowiadać o swojej ostatniej produkcji, komedii romantycznej (rzeczywiście widziałam plakaty na mieście, ale filmu nie) i opowiadał, że jego mieszkanie tez tam grało. Opowiadał bardzo ciekawie, krzątał się w kuchni (jak bym nie zobaczyła tam czajnika i kubków to bym się nie domyśliła ze to kuchnia, była chyba z XXII wieku), a ja głaskałam wyraźnie zadowolonego Komandosa. Z każdą chwilą onieśmielenie mijało i czułam się coraz lepiej. Wojtek dużo opowiadał o pracy i Komandosie, a ja o Mysterze. Także tematy niewyczerpane. Komandos zaprowadził mnie do swojego królestwa, którym było ogromne posłanie w kształcie kości i miski w kształcie… kocich uśmiechniętych łepków. Rewelacja! W życiu czegoś takiego nie widziałam! Posłanie Komandosa stało blisko uchylonych drzwi do sypialni. Ukradkiem zerknęłam. Wielkie, chyba wodne łoże, całe zmiętolone, a w nogach łóżka zwinięta satynowa, granatowa koszulka…
Szybko wróciłam do Wojtka, który właśnie podawał zrobione przez siebie sushi (był na specjalnym kursie w Japonii). Dalej bardzo miło spędzaliśmy czas. Jakoś dziwiłam się, że nic nie wspomina o żadnej rodzinie, może narzeczonej. Ale uspokoiłam się jakoś widokiem tej koszulki. Wyjaśniło mi się jakoś w głowie, że nasze spotkanie jest stricte koleżeńsko- pieskowe. Wojtek wiedział, że ja żyję w związku, on najwyraźniej tez nie był sam. Był wspaniałym, interesującym człowiekiem, ale zupełnie nie odbierałam go na falach damsko-męskich i nie chciałam by były jakieś niedomówienia.
Gdy wracałam do domu, byłam zadowolona. Komandos dzięki temu, że wpadł pod samochód zyskał prawdziwy dom i ukochanego pana, a ja bardzo fajnego kolegę. Już planowałam, że z następną wizytą przyjadę z Mysterem, gdy Komandos już zupełnie wydobrzeje. A co, niech też się zakolegują!
(ciąg dalszy nastąpi...)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz