sobota, 13 września 2014

Rozdział 9, część 6

Czy on nadal jest taki zafiksowany na pracę? – zapytał Kuba.
Tak – pomyślałam-  zafiksowany – to idealne słowo.
Jakoś tak się zmienił, ciężko z nim pogadać - westchnął Kuba.
Też to widzisz? Rany, myślałam, że to ja jak zwykle wyolbrzymiam. Wiesz…
Idioto, nie widzisz znaku?! Zakaz postoju, wjazd! – krzyknął nagle facet za nami, aż podskoczyłam na fotelu.
Kuba przewrócił tylko oczami. Zachichotałam cicho i szybko wyskoczyłam z samochodu, a Kuba ruszył z piskiem opon, trąbiąc mi jeszcze na pożegnanie. Uśmiechnęłam się. Weszłam do mieszkania i … o mało się nie przewróciłam z takim impetem przywitał mnie Myster. Skakał, piszczał, opowiadał, no generalnie, wieki się nie widzieliśmy. Tomek pakował torbę, trochę marudząc, że myślał, że się już na mnie nie doczeka. Pocałował mnie w czoło i powiedział, że już na prawdę musi lecieć.
Zaraz, zaraz, muszę ci opowiedzieć, co mi się dziś przytrafiło – zatrzymywałam go.
Jak wrócę, ok? – spojrzał na mnie niewidzącym wzrokiem.
Chcę teraz, to takie ważne, piękne! - nalegałam.
Amelko, to zadzwonię do ciebie z trasy, to mi opowiesz, ok?
To nie to samo! Dobra, leć- dodałam zrezygnowana.
Jeszcze parę minut zamieszania i już byliśmy z Mysterem sami.
Czułam się dziwnie... Miałam tyle radości w sercu po dzisiejszym dniu i jakoś nie miałam się tym z kim podzielić. Siedziałam na kanapie, jak zwykle z Mysterem na kolanach, patrzyłam na gasnące miasto i nie miałam za bardzo z kim pogadać. Ciocia Wanda może by była dobrym słuchaczem, ale znowu nie byłam u niej tak długo, że zaczynało mi być niezręcznie nawet zadzwonić. Do Kuby głupio by było dzwonić, pewnie już padł zmęczony dzisiejszym dniem, a może nie był sam? Nie mówiąc już o Wojtku, którego znałam dopiero kilka godzin. Dziewczyny. Moje dziewczynki. Czas zwołać nasz „sabat”. Podzielić się wszystkim.
(ciąg dalszy nastąpi...)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz