poniedziałek, 22 września 2014

Rozdział 11, część 3

Następnego dnia była niedziela. Czekałam na powrót Tomka i sprzątałam. Zadzwoniła moja komórka. Numer był zastrzeżony. Odebrałam.
Ty suko, ty popie….na dziwko, nigdy więcej się do niego nie zbliżaj! Ty…
Szybko się rozłączyłam. Serce mi waliło, było mi niedobrze. To chyba jakaś pomyłka, na pewno. Ale i tak okropnie usłyszeć takie słowa.. Czułam się nieswojo. Zadzwoniłam do Tomka, który na szczęście miał niedługo być. Zastał dom w opłakanym stanie – mop na środku, dywany podwinięte i mnie zapłakaną na środku podłogi z Mysterem nerwowo chodzącym wkoło mnie. Opowiedziałam wszystko Tomkowi, który również był przekonany, że to pomyłka jakiejś kretynki i, że trzeba to zignorować. Pomyłka, nie pomyłka, miałam dzień z głowy… Było mi strasznie przykro. I ten głos taki jakby znajomy… Nie, to paranoja.
Po paru dniach zadzwoniłam do Wojtka, ciekawa jak Komandosa ostatnie prześwietlenie. Wojtek nie odbierał. Również nie oddzwonił. Dziwne. Już zaczynałam wpadać w moje paranoje. Analizowałam całą wizytę u niego, zastanawiając się, co takiego mogłam powiedzieć lub zrobić, co go może obraziło, uraziło, że teraz nie odbiera. To było bardzo dziwne. Wprawdzie krótko się znaliśmy, ale byliśmy w częstym kontakcie pieskowo-telefonicznym. Zadzwoniłam do Kuby, który był bardzo zajęty jakimś czworonożnym pacjentem i powiedział mi tylko krótko, że i owszem Wojtek z Komandosem byli i wszystko w porządku. To mnie zaniepokoiło już nie na żarty. Próbowałam jeszcze parę razy się dobić do Wojtka, ale wciąż nie odbierał. W końcu napisałam smsa z prośbą o pilny kontakt. Nie mogłam znieść tej dziwnej sytuacji. A finał miał mnie powalić z nóg…
Po około tygodniu zadzwonił Wojtek, nareszcie! Powiedział dziwnym głosem, byśmy spotkali się - uwaga -  w pralni… do której i tak właśnie musi jechać. Już nic z tego nie rozumiałam, ale tak bardzo chciałam wyjaśnić tą sytuację, że zgodziłam się na to przedziwne spotkanie.
Wojtek już tam był. Wymięty, zmęczony, zdenerwowany. Chciałam mu zadać dziesiątki pytań, a zapytałam tylko: co z Komandosem?
Z nim wszystko dobrze, kuracja zakończona, mamy się tylko kontrolnie czasem pojawić. Problem jest inny…
(ciąg dalszy nastąpi...)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz