niedziela, 7 września 2014

Rozdział 8, część 4

Jechaliśmy już pustoszejącymi ulicami Warszawy, w milczeniu. Widziałam jak Tomkowi jest przykro z powodu Wojtka. Mi też było przykro. Czułam, że Mętowscy idą na listę straconych znajomych. Kiedyś widziałam gdzieś na murze napis: „ Z każdym dniem rośnie liczba ludzi, których mam głęboko w … (powiedzmy w nosie)”. Cholernie, niestety prawdziwe.
Tomek? - zagadnęłam.
Hm?
Nie martw się.
Próbuję.
A w ogóle to beznadzieja, że tak wyjeżdża. Takie małżeństwo na odległość i to z własnego wyboru. Jeszcze jakby tu pracy nie miał, ale tak to zupełnie bez sensu...
Nie, dlaczego?  - Tomek spojrzał na mnie wyraźnie nie rozumiejąc.
No tak osobno. Ty na przykład i tak często wyjeżdżasz i za każdym razem jest mi smutno i przykro, ale wiem przynajmniej, że jesteś gdzieś w miarę blisko, w każdym razie w Polsce i, że wyjeżdżasz na krótko.
No tak, ale jak on chce zarobić prawdziwą kasę, to wiadomo, że raczej nie w Polsce.
Tak uważasz?!- zapytałam wzburzona. Rozstałbyś się ze mną na tak długo tylko dla kasy?
Nie zapominaj, że to był pomysł Joli – zaczął się bronić Tomek. A poza tym- dodał- może jak bym wyjechał tak jak Wojtek, to bym zarobił na to nasze wesele i w końcu na własne mieszkanie i tak dalej. I nie byłabyś może w końcu taka wiecznie nieszczęśliwa.
Słucham?  - wcięło mnie już zupełnie i zrobiło mi się bardzo bardzo przykro.
Czy on tak naprawdę myśli czy po prostu chciał mi zrobić przykrość? Już nie chciało mi się z nim gadać. Nie w tej chwili. Na szczęście już podjechaliśmy pod nasz blok. Wysiadłam szybko z samochodu i zaczęłam iść w kierunku naszego bloku.
Amelka, czekaj – krzyknął za mną Tomek – ja tylko byłem szczery, nie wolno?
Chciałam już tylko zaszyć się pod kołdrę, zapomnieć o tym wieczorze. Myster jak zwykle witał nas skokami, piskiem radości i ślinieniem. Słodziak! Od razu poprawił mi się humor. Tomek, chyba dla złagodzenia sytuacji, zaproponował, że już wyjdzie z nim na wieczorne sikanie. Ja z chęcią się zgodziłam i poszłam do wanny. Potem jeszcze długo siedziałam na kanapie, w szlafroku, z chrapiącym Mysterem na kolanach i myślałam. O Joli, Wojtku, życiu, pieniądzach, Tomku, o nas. Myślałam o tym jak kruche i krótkie jest życie. Przecież Jola nie wie ile wspólnych lat z Wojtkiem podaruje jej jeszcze Los. A jeśli kiedyś zostaną jej tylko te pieprzone drogie meble? A jaki związek tworzymy my? Zaczęłam myśleć o całym moim życiu i chciałam je bardzo bardzo zmienić, tylko jeszcze zupełnie nie wiedziałam jak.
(ciąg dalszy nastąpi...)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz