wtorek, 30 września 2014

Rozdział 12, część 7

Pani Helena pochodziła z bogatej polskiej szlachty. Wychowana w pięknym dworze ze służbą, z balami, ze spotkaniami rodzinnymi trwającymi po parę tygodni, z prywatnymi nauczycielami z Francji. Pochodziła ze świata, o którym nic nie wiedziałam i który bezpowrotnie zginął we wrześniu 1939roku. Pani Helena tak wszystko opowiadała jakbym miała wszystko wiedzieć. Połowy nie rozumiałam, bo głupio przyznać, nie cierpiałam historii, bo nauczyciel zawsze przychodził jakiś niedomyty i śmierdzący, po prostu odrażający, i tak mnie to zniechęciło, że na zawsze pozostała mi niechęć do historii. Do tego momentu. Teraz siedziała przede mną „żywa historia”, polska arystokratka, która przeżyła napaść najpierw Niemców, a potem totalny Armagedon najazdu Sowietów. Spędziła 4 lata na Sybirze, skąd wróciła do ukochanej ojczyzny, która już w niczym nie przypominała znanego jej świata. Ukrywając swoje pochodzenie przeżyła ciężkie lata stalinizmu i pracowała całe życie, jako zwykła urzędniczka…
Wiele nie rozumiałam z jej opowieści i już powoli nie nadążałam za jej historią. Było widać, że ma ogromną potrzebę opowieści. Okazało się, że jej trzej synowie mieszkają w Ameryce i wykładają na tamtejszych uczelniach. Ona nie wyobrażała sobie przesadzania starych korzeni, i to jeszcze tak daleko, dlatego była taka samotna tutaj. O mężu nic nie mówiła, wiec nie pytałam. Powoli rozumiałam, kto jest na zdjęciach, czułam się jak na jakimś filmie. Nawet nie wiem, kiedy minęły aż cztery godziny! Było mi wstyd, że tak się zasiedziałam, choć widziałam, że pani Helena też ma przyjemność z mojej wizyty. Dopiero Myster ze swoją niecierpiącą zwłoki potrzebą siusiania uzmysłowił mi, że muszę już uciekać. Zresztą pani Helena już była wyraźnie zmęczona i poruszona powracającymi wspomnieniami i przeżyciami, które odżyły. Pożegnałyśmy się i popędziłam z Mysterem szybko na dwór. Miałam aż wypieki na policzkach od tych emocji, opowieści, ale też ze wstydu, że tak mało znam historię naszego kraju, i to nawet tą ostatniego stulecia, tak nam bliską i namacalną, że nie znam miejsc, o których wspominała pani Helena. Czas nadrobić zaległości. Jeszcze tego samego wieczoru miałam zamiar poszperać w Internecie i czytać, czytać, czytać, a przede wszystkim zamówić kilka ważnych książek o historii Polski. Może nigdy nie dorównam poziomem dyskusji do pani Heleny, ale niech lepiej zrozumiem, co przeżyła ta wspaniała kobieta.
(ciąg dalszy nastąpi...)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz