poniedziałek, 29 września 2014

Rozdział 12, część 6

Pani Amelko, to takie przyjemne słuchać kogoś młodego! Tak rzadko teraz mam kontakt z kimś młodym, a moi znajomi, często albo są stetryczali albo nie dosłyszą - zaśmiała się niby kpiąco, niby ze smutkiem - Jest pani taka wrażliwa…
Moje życie jest zwykle – powiedziałam – jakieś takie wręcz banalne. Dopiero odkąd jest Myster to jakoś się ożywiło.
A dzieci? Nie ma pani dzieci? Przepraszam za takie pytanie – speszyła się pani Helena.
Nie, nie mam, jakoś wciąż żyjemy w próżni, więc bez dzieci, czekamy na stabilizacje i ….
Proszę się nie tłumaczyć, spokojnie – przerwała mi pani Helena. Proszę tylko pamiętać, że na wszystko jest swój czas i dzieci nie można mieć za późno, bo trzeba mieć czas i dość energii na cały ten wieloletni „cud-miód” wychowania. Właściwie to jest teraz jakaś taka choroba cywilizacji rozwiniętych. Odkładanie dziecka na potem, jak jakiejś sprawy do załatwienia, do odhaczenia, ale dopiero, gdy będzie lepszy samochód, dom… Ja urodziłam się sporo przed wojną, wszystko pamiętam, nie w takich czasach dzieci się rodziły, moja rodzina… I tak dowiedziałam się, że pani Helena pochodziła ze świata, o którego istnieniu nie miałam do chwili obecnej bladego pojęcia.
(ciąg dalszy nastąpi...)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz