wtorek, 2 grudnia 2014

Rozdział 22, część 2

Postanowiłam zaprosić też Jolę. Z jednej strony trochę się bałam, bo była jednak „z poza” naszego towarzystwa, ale z drugiej istniała okazja by może jakoś Jolę rozerwać, spędzić czas również z nią. Szczególnie teraz, gdy Wojtek pracował za granicą, a ona była pewnie zupełnie sama. Pamiętałam wprawdzie dobrze naszą ostatnią, z Tomkiem, u nich wizytę. Była koszmarna! I Jola i cała wizyta. Jednak potem na pogrzebie Tomka wydawała się przejęta, przyjacielska i tak sobie myślałam by dać jej jeszcze szansę, że może wtedy jakoś tak wszystko było nie tak, ale może na babskiem spotkaniu odnajdę w Joli moją dawną kumpelę.
Halo, Jola? - tu Amelka.
Hej, witam –odpowiedział aksamitno oficjalny ton.
Jak się macie? Co słychać? - zapytałam, ale już czułam się lekko podirytowana jej tonem.
Wiesz, wszystko cudownie – odpowiedziała bez zastanowienia. Nie wiem czemu, ale to "cudownie" zabrzmiało jak pisk rozrywanego styropianu.
I tu zaczęła się lawina przechwałek i opowieści, że Jola właśnie wróciła ze Spa, gdzie były cudowne masaże gorącym olejkiem i czekoladą (ciekawe – naraz czy osobno - ale nie dopytywałam się). Włączyłam się na potakiwanie i trzymając słuchawkę podeszłam do lustra, gdzie zaczęłam do siebie robić głupie miny, starając się słuchać paplania Joli.
Moje wzburzenie rosło.
(ciąg dalszy nastąpi...)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz