niedziela, 7 grudnia 2014

Rozdział 23, część 2

 Tak bardzo ją lubiłam. Czułam z nią taką nić porozumienia. Z każdą miałam trochę inną relację, na trochę innej płaszczyźnie. Izę chyba rozumiałam, tak mi się przynajmniej wydawało. Była krucha, kochana, dobra. Czasem trochę za bardzo stawała w pozycji ofiary, męczennika. Powinna bardziej dostrzegać siebie i swoje potrzeby, swoje ja, bo inaczej, czułam, świat ją „wydoi”.
Pogadałyśmy jeszcze chwilę o pracy, o samopoczuciu, po czym stanęło na tym, że zadzwoni jak tylko będzie się mogła wyrwać i przyjedzie. Super! Już ta perspektywa była super.
Swoją drogą, chyba już zaczynałam się starzec czy co. Bo moje myśli były takie mentorsko - naprawcze...
Po telefonie Izy zabrałam się do roboty. Dziewczyny miały się wprawdzie zjeżdżać dopiero po czternastej, ale ja jak to ja, chciałam mieć już na "tip top" przygotowane wszystko. Myster drzemał na swoim ślicznym posłanku, wyraźnie obrażony, że nie poświęcam mu tyle czasu co powinnam przy wolnym od pracy dniu.  Wiedziałam jednak, że jak zjawią się dziewczyny to mu to wynagrodzą i będzie wygłaskany i wytarmoszony za wszystkie czasy!
(ciąg dalszy nastąpi...)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz