wtorek, 30 grudnia 2014

Rozdział 24, część 12

Pani Helena zaczęła mi opowiadać historię Łańcuta i jego mieszkańców. Snuła wspaniałą opowieść przy coraz bardziej gasnącym za oknami dniu.  O przebudowach zamku, wykonywanych przez najznakomitszych architektów Europy, o zmieniających się właścicielach zamku, wspaniałych balach i znakomitych gościach. O tym jak podczas rewolucji francuskiej w Łańcucie znalazł schronienie nawet późniejszy król Francji Ludwik XVIII, czy kompozytor Marcello Bernardini. Dowiedziałam się, że był taki czas, gdy do Łańcuta należały trzy miasta, pięćdziesiąt sześć wsi i dwadzieścia osiem folwarków. Byłam oszołomiona! Było to dla mnie tak nierealne! Włączyłam komputer, by tym wspaniałym opowieściom pani Heleny mogły nam chociaż towarzyszyć zdjęcia Łańcuta. Pani Helena opowiadała dużo anegdot o mieszkańcach zamku, ale gubiłam się w tym, dopytując wiele razy, bo niestety nic mi nie mówiły te wszystkie nazwiska.  Kliknęłam na zamek Łańcut i podążając za historią pani Heleny otwierałam kolejne zdjęcia coraz bardziej zauroczona i zszokowana niepowtarzalnym pięknem i przepychem Łańcuta.
-Pani Heleno, musimy tam pojechać!!! - Gdybym miała samochód to normalnie zarządziłabym jutro o świcie, że wyruszamy.
A tak, jakoś tego logistycznie nie widziałam. Przecież nie pojedziemy koleją. Pani Helena będzie zmęczona, i co z Mysterem? Nie wiedziałam nawet czy psy mogą jeździć pociągami. Musiałyśmy poprzestać na opowieści i zdjęciach, a to i tak było dużo.
(ciąg dalszy nastąpi...)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz