czwartek, 4 grudnia 2014

Rozdział 22, część 4

I tu znowu potok słów, tak, że nawet nie wiedziałam, który moment nie będzie faux pas by jej przerwać i pogratulować, ale już tak mnie wnerwiła ta cała z nią pseudo-rozmowa, że jak przerwała to powiedziałam tylko:
No tak, Jolka, zegar biologiczny tyka, rozumiem (i za chwilę pożałowałam jak się usłyszałam, bo zabrzmiało to rzeczywiście jakoś tak niemiło i arogancko).
No wiesz, Amelio!  Po prostu to już jest ten czas i dlatego przepraszam cię bardzo, ale teraz muszę się skupić na sobie i jak najbardziej żyć higienicznie. Czytałam …
I tu znowu potok wspaniałych rad i nowości i chwalenia się, czego to ona już teraz nie robi by wpłynąć na prawidłowy rozwój swojego przyszłego dziecka i takie tam. Już mi się rzygać chciało!! Budziły się we mnie najbardziej niemiłe uczucia. Miałam ochotę być kąśliwa i maksymalnie niemiła. Musiałam szybko kończyć, by za chwilę nie palnąć czegoś, czego potem będę żałować.
Jola, super, super, to wszystkiego dobrego, trzymajcie się i wiesz muszę już naprawdę kończyć – powiedziałam to sztucznie, ale jednak chyba miło.
Tak, no dobrze, to pa Amelio, pa, całusy.
(ciąg dalszy nastąpi...)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz