czwartek, 18 grudnia 2014

Rozdział 23, część 13

Zasnęłyśmy nie wiem, kiedy… Także obudziłyśmy się trochę powykręcane w pozycjach półleżących na kanapie. Wystrzeliłam jak z procy, przerażona czy dom stoi cały, bo przecież nie zgasiłam świeczek, ale na szczęście okazało się, że dawno się już wypaliły. Uff… niby jestem taka odpowiedzialna…
Zjadłyśmy razem śniadanie i dziewczyny musiały się już zbierać. Magda była już trochę nerwowa, bo jak tłumaczyła zawsze w niedzielę miała teraz nerwowy skurcz brzucha przed poniedziałkiem. Patrycja też była już w pośpiechu, bo obiecała Adasiowi przyjechać na obiad, (który on gotował!), a jednak do domu pod Kielcami miała kawałek.
Myster był niepocieszony, że to już koniec imprezy. Ja zresztą też…
Tak się cieszę, że mamy siebie nawzajem! To dla mnie znaczy tak wiele!
Pomachałam jeszcze Patrycji i Magdzie i wróciłam do domu. Wszędzie był niezły bajzel, ale na razie nie mogłam nawet o tym myśleć. Czułam się jak to po imprezie. Zrobiliśmy z Mysterem obowiązkowy spacer poranny, po czym wróciliśmy i zakopaliśmy się jeszcze na kanapie pod kocem. Trzy godziny drzemki i ruszę do sprzątania!
(ciąg dalszy nastąpi...)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz