poniedziałek, 1 grudnia 2014

Rozdział 22, część 1

To było sobotnie przedpołudnie. Powoli myślałam o naszej babskiej imprezie, która miała się odbyć za tydzień. Już od dawna wszystko szykowałam. Wycinałam fajne (i koniecznie łatwe!) przepisy kulinarne z gazet, kupiłam mnóstwo ładnych świeczek i śliczne serwetki. Chciałam by wszystko pasowało do siebie kolorystycznie. W ogóle z tym dobieraniem kolorów to miałam niezłego bzika. Tomek nieraz na to narzekał. Lubiłam jak mi się wszystko ładnie komponowało kolorystycznie. A już buty i torebka w tym samym odcieniu to obowiązkowo! Było to już chyba nawet trochę chorobliwe, bo zdarzyło mi się wracać pędem rano z powrotem do domu, gdy zauważyłam, że niechcący założyłam buty niepasujące do torebki, hi hi.
No więc wracając do dziewczyn to chciałam być prawdziwą gospodynią i pięknie je ugościć. Oczywiście równie dobrze mogłabym nic nie szykować, kupić wino i zamówić pizzę (bardzo duuużą pizzę), ale chciałam, po prostu chciałam, ugościć dziewczyny po królewsku! Dawało mi to dużo radości, takie przygotowania, a po za tym, co tu dużo mówić, byłam tu jednak samotna, a raczej my byliśmy - to znaczy ja i Myster.  Swoją drogą, ciekawe czy Myster pamięta jeszcze swoją ukochaną z osiedla? I placykowe spotkania? Coś czuję, że teraz, przy tak aktywnym stylu życia, jakie prowadziliśmy i codziennym obchodzie (a raczej oblatywaniu) działki nie miał by już chyba siły na te gromadne szaleństwa osiedlowe.
Więc szykowałam się myślowo na dziewczynki powolutku. Wpadł mi też do głowy pewien pomysł.
(ciąg dalszy nastąpi...)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz