Myster się zakochał. Naprawdę. Jeszcze rok temu jak by mi
ktoś coś takiego o swoim czworonogu powiedział to bym pomyślała, że niezły z
niego wariat. Ale to prawda. Myster – w roli zakochanego kundla – a wybranka
jego serca to najprawdziwszy West z terrierowatych – arystokracja z pierwszej
półki. Śliczna, biała, długowłosa sunia, delikatna i eteryczna. Myster potrafi
ją wypatrzeć na dowolną odległość. A wtedy podbiega do niej, nie przepraszam,
podlatuje w przeciągu paru sekund, a jeśli nie daj Boże jest akurat na smyczy
to ciągnie tak, że tylko czekam dnia, gdy w lustrze zobaczę jedną rękę dużo
dłuższą od drugiej. Zuzia – bo tak ma na imię wybranka Mystera – też na
szczęście odwzajemnia jego uczucia i też się rwie do niego, skomle, kładzie,
piszczy. Generalnie moment spotkania jest trudny do opisania. Najgorzej jest w deszczowe,
brzydkie dni, bo Zuzia po spotkaniu z Mysterem jest czarna po prostu. Pięknie
się razem bawią. Szaleństwo i radość. Ja z właścicielką Zuzi bardzo się
polubiłam (w końcu to właściwie teściowa mojego Mystera, hi hi). Najśmieszniej jest,
gdy spotykamy się wcześnie rano. Obie zawsze eleganckie, wychodzimy w
pierwszych lepszych jeansach lub nawet dresach i krzyczymy do siebie już z
daleka – jestem bez makijażu, proszę się nie wystraszyć! Kiedyś wydawało mi się,
że bez makijażu to nie możliwe bym wyszła z domu. A teraz, gdy Myster błagalnym
wzrokiem i piskiem informuje mnie rano, że brzusio pełne i sytuacja w stanie
alarmowym to w parę sekund jesteśmy już na sikaniu na dole pod blokiem i nic
innego nie jest ważne, tylko to by on się nie męczył. Czworonogi zmieniają ludzi
: )
Myster jest tak zakochany, że nawet podczas jazdy samochodem, gdy tylko dostrzeże gdzieś białego pieska
rzuca się na szybę, nieruchomieje – a po chwili, gdy już widzi, że to nie Zuzia,
popiskuje cicho, wydaje pomruk niezadowolenia i patrzy na mnie tym swoim pełnym
mądrości wzrokiem. Wiem Myster, wiem – miłość.(ciąg dalszy nastąpi...)
Wspaniale się czyta!
OdpowiedzUsuń